„Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jk 4,3). Jezus wielokrotnie zwracał uwagę na kwestię modlitwy. Na prośbę apostołów „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11,1), przekazuje im słowa modlitwy Pańskiej. W Kazaniu na Górze przestrzega przed modlitwą, która przybiera formę pokazu, bez głębszej treści (zob. Mt 6,5-8). Wreszcie daje uczniom w przypowieści pouczenie, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać (Łk 18,1). Jezus jest tym, który sam daje najlepszy wzór modlitwy. Ewangeliści opisują wiele sytuacji, w których Jezus się modli, albo na osobności albo na oczach tłumów. Modlitwa Jezusa jest modlitwą doskonałą, jest rozmową z Bogiem dającą pewność Chrystusowi, że Ojciec „zawsze Go wysłuchuje” (por. J 11,42). Dlaczego Ojciec zawsze wysłuchuje Jezusa, a kiedy ja się modlę to mam wrażenie, jakbym pozostawał niewysłuchany?
Odpowiedź na to pytanie daje nam scena modlitwy w Ogrodzie Oliwnym, kiedy Jezus prosi Ojca o oddalenie kielicha męki. Kluczem do zrozumienia modlitwy Jezusa są słowa: „Niech się stanie wola Twoja” (Mt 26,42). Zdanie się na wolę Ojca jest pierwszym i najważniejszym kryterium modlitwy, która zanoszona w taki sposób zawsze zostaje wysłuchana: „Nie jak ja chcę, ale Ty”. Zły sposób modlitwy, o którym poucza św. Jakub Apostoł w swoim Liście, to przede wszystkim traktowanie Pana Boga jako Wszechmogącego Automatu, który przez to, że „wrzucam” do Niego swoje dobre czyny, praktyki religijne, nierzadko ofiary materialne, jest zobowiązany spełniać moje modlitewne żądania. Taka modlitwa nigdy nie zostanie wysłuchana, ponieważ w jej centrum stoi „JA”. I nawet jeśli jest modlitwą za kogoś innego, to zawsze pozostaje „ja chcę!”. Tym, co odróżnia modlitwę Jezusową od mojej jest całkowite zdanie się na wolę Ojca. Chrystus, zachęcając mnie dzisiaj, abym swoje prośby zanosił w Jego imię, chce mi powiedzieć, żebym uczynił swoją modlitwę taką jak Jego. Zanosić prośby w imię Jezusa, znaczy zanosić je w pełnym zaufaniu Bogu, tak jak On sam czynił. Dlatego św. Jan Apostoł napisze, że „ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy prosili” (1 J 5,14-15). Tylko w odpowiedzi na modlitwę zanoszoną w imię Jezusa, a więc modlitwę wolną od żądań, złych pragnień i wszelkiego „ja”, Bóg udziela tego, o co z ufnością Go proszę.
Jezus zaprasza mnie dzisiaj do spojrzenia na moją modlitwę. On wie, że Ojciec chce dać mi wszystko, o co Go poproszę. Aby tak się stało muszę uczynić swoją modlitwę modlitwą Jezusową – zawsze skierowaną na Ojca, na Jego wolę. Nie na siebie, na spełnianie tylko moich zachcianek. „Bądź wola Twoja!” (Mt 6,10).
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.
(J 16, 23b-28)
kl. Dominik Opyrchał