Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”».I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
(Łk 18, 1-8)
Pierwszy werset dzisiejszej ewangelii wskazuje przestrzeń, której będzie dotyczyć cała przypowieść. Opowiadał im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać. W tym kluczu-wskazówce, pozostawionym przez Jezusa, będziemy starali się szukać pouczenia, które będzie płynąć z całej przypowieści. Pomoże to nam nie zagubić się, szukając właściwych interpretacji – które mogłyby nie mieć nic wspólnego z zamysłem, z którym Jezus tę przypowieść wygłaszał.
Mamy zawsze się modlić i nie ustawać – pytanie brzmi, „dlaczego”? W tym celu musimy spojrzeć wnikliwie na bohaterów przypowieści: wdowę i sędziego. Postać wdowy w kulturze hebrajskiej nasuwa wiele skojarzeń i bardzo mocno daje do myślenia. Wdowa, czyli ta, która straciła męża, jest kobietą braku. Skoro opuściła ojca i matkę i związała się ze swoim mężem i byli jednym ciałem, to wraz z jego śmiercią, straciła także cząstkę siebie samej. Ponadto zadaniem męża jest troska o dobrostan i bezpieczeństwo rodziny, zatem jego brak oznacza skazanie na niedostatek i wystawienie na niebezpieczeństwo. Do praw żony należało to, aby mąż zadbał o jej wikt i opierunek. Dlatego Bóg troszczy się o wdowy, zastępując niejako nieobecnego męża (por. Wj 22,21-23; Ps 146[145],9; Iz 10,1n). Wdowa jest typem osoby, która ma świadomość swoich niedomagań i wewnętrznego braku, którego sama z siebie wypełnić nie może, wie, że nie jest samowystarczalna i dlatego prosi o pomoc sędziego. I tu pojawia się cecha wyróżniająca wdowę: wytrwałość. Wdowa pomimo nieprzychylności sędziego nie ustaje w błaganiach. To nasuwa myśl, że sprawa, o którą prosi, musi być niezwykle istotna, kluczowa dla jej być albo nie być, musi dotykać najgłębszej warstwy jej egzystencji. Wdowa nie spocznie, póki nie uzyska pomocy, a tylko sędzia może ją jej zapewnić.
W odniesieniu do sędziego można powiedzieć, że podany przez Jezusa rysopis obrazuje doskonale, jaki Bóg nie jest. Wszystko, co sędziego dotyczy, można do Boga odnieść, wywróciwszy na drugą stronę: sędzia nie liczy się z ludźmi, a Bóg nigdy nie znieważy ludzkiej wolności, sędzia Boga się nie bał a Jezus w Ogrójcu zdał się na wolę Ojca, sędzia pomógł wdowie, bo miał dość jej natarczywych próśb a Bóg „czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego?”. Sędzia zwlekał z pomocą, ile tylko mógł a Bóg czyż nie „prędko weźmie w obronę”? Widać nacisk, który jest położny na kontrast pomiędzy sędzią a Bogiem. Jeżeli ktoś taki, jak ten sędzia, pomógł wdowie potrzebującej pomocy, to co dopiero Bóg, który jest naszym Ojcem. Ze słów Jezusa bije wołanie: Nie wątpcie, że Bóg was kocha i weźmie w obronę!
Zbierzmy zatem myśli. Przypowieść w zamyśle Jezusa ma ukazać, dlaczego powinniśmy się modlić i nie ustawać. Punkt wyjścia modlitwy powinien być analogiczny do sytuacji wdowy potrzebującej pomocy. Nikt z nas nie jest samowystarczalny, lecz każdy potrzebuje Boga, który ma moc zbawić, otoczyć troską oraz miłością. Po drugie musimy mieć na uwadze cel, jaki naszej modlitwie ma przyświecać – sprawa, na której nam zależy, ma nas pochłonąć tak bardzo, że dołożymy wszelkich starań, aby została sfinalizowana, zatem potrzebujemy najmocniejszego znanego orędownika – jest nim Bóg. Ponadto musimy pamiętać, że tylko Bóg może wypełnić nasze niedomagania i braki, oraz uszczęśliwić. On liczy się z wolnością
i naszym prawem do znajdywania u Niego opieki, dlatego chętnie i prędko udzieli nam wsparcia. Prędko w rozumieniu boskim, nie ludzkim. Prędko, nie znaczy: już, zaraz, gdy tylko wypowiem „amen” i pójdę w swoją stronę. Bóg wysłucha modlitw prędko, czyli na pewno.
kl. Szymon Krawczak