Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu». W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

(Mk 4, 26-34)

Wzrost ziarna możliwy jest dzięki wielu czynnikom – konieczne są odpowiednie warunki atmosferyczne, właściwa wilgotność, konkretna temperatura. One jednak nie wystarczają do tego, by z niewielkiego ziarenka wyrosnął rozłożysty krzew. Bez względu na to, jak bardzo sprzyjające byłyby okoliczności, zawsze potrzeba czasu, aby zobaczyć plon. Czekanie zaś możliwe jest dla tego, komu bliska jest cnota cierpliwości.

Pierwszą cechą miłości, jaką podaje święty Paweł w Liście do Koryntian, jest właśnie cierpliwość (1 Kor 13, 4). To ona jest pierwszym krokiem, od którego można zacząć naprawdę miłować Boga, bliźniego i samego siebie. Nie jest to łatwe w dzisiejszym świecie, który coraz bardziej ze swej świadomości wypiera konieczność oczekiwania. Większość rzeczy istotnych dla naszego życia uobecnia się w nim przez proces – słowo, na które coraz więcej ludzi patrzy krzywym okiem. W kulturze pośpiechu człowiek pragnie mieć wszystko już, natychmiast, od zaraz – najlepszym dowodem na to jest rozwój tych firm, które ułatwiają i przyspieszają dostępność właściwie każdej rzeczy, stanowiącej przedmiot naszej aktualnej potrzeby. Nie trzeba się o nią w żaden sposób starać, czekać można coraz krócej – liczy się to, aby było jak najszybciej, jak najwygodniej. Chrystus pokazuje nam dzisiaj inną drogę – drogę miłości cierpliwie oczekującej.

 Pośpiech codzienności przenosimy często na grunt wiary. Królestwo Boże, z którym przychodzi Chrystus, stanowi zaś pewien proces, na co wskazują słowa dzisiejszej Ewangelii. „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak”. Wiara nie jest rzeczywistością, której owoce można zbierać od zaraz, w dowolnie wybranym przez wierzącego momencie. Oczywiście, kluczowe jest przeżywanie jej „tu i teraz”, poprzez patrzenie w jej świetle na każdą chwilę życia. Nie zmienia to jednak faktu, że jej wzrost, podobnie jak wzrost ziarna, wymaga nie tylko naszego trudu, ale również czasu.

Po wielokroć wkładamy mnóstwo siły w służenie Bogu i bliźnim w naszej codzienności – postawa taka jest godna podziwu i stanowi wypełnienie wezwania Chrystusowego. Może ona jednak wydać owoc frustracji, jeżeli będziemy się spodziewać, że w trybie natychmiastowym ujrzymy błogosławione wyniki naszego poświęcenia. Poprzez wskazanie na proces Jezus uczy nas, że dobry owoc ofiarnej służby rodzimy dopiero wtedy, gdy cierpliwie na niego czekamy, a robiąc wszystko, co w naszej mocy, zdajemy się na Boga i pozwalamy Mu działać. W takiej postawie musimy być gotowi na to, że Bóg wykorzysta czas i będzie działał skutecznie, ale stopniowo. Dusza człowieka jest jak ogród, który należy pielęgnować z całych sił – to jednak od Boga zależy, kiedy spadnie deszcz łaski, aby trud człowieka wydał obfity owoc. Pewnym jest, że ten deszcz nadejdzie, jednak czas jego przyjścia nie od nas zależy. My możemy decydować jedynie o tym, jak wykorzystać całym sercem ten czas, który został nam dany. Później pozostaje tylko cierpliwe oczekiwanie. Czy jednak potrafimy ufnie i wytrwale czekać? „Jeszcze bowiem krótka, bardzo krótka chwila, i przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się” (Hbr 10, 37).

Kacper Biłyk