Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?» Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną». Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy». On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.
(J 4, 43-54)
Czy po trzydziestu ośmiu latach można mieć jeszcze nadzieję? Czy po trzynastu tysiącach ośmiuset siedemdziesięciu dniach, codziennego walczenia z chorobą, bycia pogardzanym i wytykanym palcami, można mieć jeszcze chęć do życia? To doświadczenie owego człowieka było tak mocno na nim wyryte, że Jezus nie musiał o nic pytać. Równocześnie było w nim coś wyjątkowego, że mimo licznych innych chorych, to właśnie on przyciągnął uwagę Zbawiciela. Czy chcesz się stać zdrowym?
Być może jesteś otaczany w ciągu dnia przez setki osób. W gronie znajomych zawsze uśmiechnięty, radosny, dusza towarzystwa. Nie mówisz za dużo innym o problemach, bo tak jest lepiej. Masz dom, rodzinę, sukcesy na różnych polach. Ale kiedy wracasz do miejsca, gdzie nic przed nikim nie musisz udawać, czujesz niewypowiedzianą pustkę. Włączasz telefon, ponad tysiąc znajomych na różnych portalach społecznościowych, kilkanaście nieodczytanych wiadomości, a ty wciąż jesteś sam…
I może właśnie dziś powinieneś powiedzieć o tym Jezusowi. Powtórzyć za tym chorym: „nie mam człowieka”. On dobrze wie, co to jest samotność. To On był nierozumiany przez Apostołów, gdy mówił o swoim posłannictwie. To Jego opuścili najbliżsi uczniowie podczas pojmania w Ogrójcu.
A z tłumów, które witały Go podczas wjazdu do Jerozolimy, zostało pod krzyżem tylko kilka kobiet i uczeń Jan…
Dziś patrzy na Ciebie z miłością: na wszystkie zranienia, które wyrysowały się na twoim sercu, jak na ewangelicznym chorym. Nie chce, abyś cokolwiek Mu udowadniał. Po prostu popatrz w Jego oczy ze szczerością, taki, jaki jesteś naprawdę, a On zajmie się resztą. Rzeknie tylko słowo, a ty się podniesiesz, mimo swoich trudności, natychmiast. Tylko postaw pierwszy krok, bo On naprawdę na to czeka…
Jesteś gotowy zrobić to dziś?
Jakub Romek