Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której przedtem wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to Jego towarzyszom, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie dali temu wiary. Potem ukazał się w innej postaci dwom spośród nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i obwieścili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!»

(Mk 16, 9-15)

Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam trzy główne myśli, które pomogą nam zmienić siebie. Ewangelia przedstawia scenę Jezusa Zmartwychwstałego, ukazującego się najpierw Marii Magdalenie, później dwom uczniom i w końcu Jedenastu i posyła ich, by głosili Ewangelię.

Wyjdź poza czubek własnego nosa. Apostołowie swoją postawą dają wiele do myślenia. Przez 3 lata chodzili z Jezusem, który wskrzeszał zmarłych, uzdrawiał, czynił cuda, zapowiadał swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Oni jednak zatrzymali się na sobie. Na tym, co przeżywali w środku. Na swoich przykrych uczuciach. Nie wyszli poza tę sferę. To pokazuje ich pewnego rodzaju egoizm. Powinni zaakceptować emocje, które im towarzyszyły i zobaczyć, co o nich mówią. Gdyby wyszli poza siebie, poza czubek własnego nosa, wtedy mogliby dopiero uwierzyć świadkom. Powinni spojrzeć szerzej
i popatrzeć na otoczenie co się dzieje, bo Jezus się ukazuje. On żyje. Nie dają wiary naocznym świadkom, że Chrystus chodzi znów po ziemi. Musimy przyjmować uczucia, których doświadczamy, zaakceptować je i zobaczyć, co się dzieje wokół nas, a nie tylko u mnie.

Jezus wybiera najgorszych po ludzku. Jezus ukazuje się wybranym osobom przez siebie. To zaskakujące, że najpierw ukazuje się kobiecie, którą w ówczesnym świecie uważano za niewiarygodną i mało znaczącą. Jezus od razu nadał kobiecie nową wartość i inne spojrzenie, niż wcześniej. Docenił ją. Chrystus nie patrzy na jej przeszłość i grzeszność. On działa mimo tego. Bóg patrzy na serce człowieka. W Marii widzi serce, które mocno bije dla Boga i chce być blisko Niego. Jej serce prawdziwie kocha, dlatego Jezus ją tak docenia. W naszych oczach moglibyśmy patrzeć tylko na jej grzeszną przeszłość oraz łatwo ją ocenić. Często odbieramy ludziom godność osądzając ich. Stawiamy się wtedy wyżej od Boga.

Jezus jest uparty. Chrystus zna bardzo dobrze apostołów. On jednak mimo ich oporu
na fakt zmartwychwstania, stale o nich walczy. Nie chce, by zatrzymali się na siebie. Daje im, aż 3 szanse, by uwierzyli, że żyje. Jezus nigdy nie traci wiary w człowieka, szuka go za wszelką cenę i chce z nim być. Zrobi wszystko dla mnie, bym Go przyjął i uwierzył Mu. Chrystus jest uparty i nie poddaje się w walce o człowieka. Nie załamuje się moimi grzechami, odejściami od Niego, nie traci nadziei na moje nawrócenie. Czeka i szuka mnie przez różne sytuacje. On mnie zna bardzo dobrze. Dostosowuje się do tego, czego potrzebuje, do moich możliwości oraz poziomu mojej wiary, bym tylko uwierzył, jeśli zechcę.

Zadanie na dziś dla ciebie: Spróbuj spojrzeć na człowieka, który cię bardzo denerwuje, jako
na tego, którego Jezus wybrał i ukazał mu się jako pierwszemu. Nie ciebie, ale jego. I co teraz?

Bartosz Mikrut