Jezus tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić. Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».

(J 12, 44-50)

            Kiedy ostatni raz rozejrzałeś się dookoła siebie i zachwyciłeś się pięknem otaczającego cię świata? Jest tak wiele powodów, by zatrzymać się i zobaczyć wspaniałość natury, jaką stworzył Bóg. Każde drzewo rosnące w lesie obok twojego domu, każdy ptak, który usiadł na parapecie twojego mieszkania i postanowił zaśpiewać ci swoją piosenkę, każdy owad, jaki postanowił wylądować na twoim ubraniu jest obrazem wspaniałości i dobroci Boga. Wiosna w tym roku bardzo nieśmiało do nas zagląda, ale to najlepszy czas, aby dostrzec budzące się ze snu zimowego życie, które chce wielbić Pana.

            Święty Jan w dzisiejszej Ewangelii przypomina nam jakże piękny, ale i często zapominany przez nas wyraz miłości Ojca, który „nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i miał życie wieczne”. Zupełnie tak jak nasi ziemscy rodzice widząc, że dziecko nie radzi sobie z jakąś rzeczą, nie karzą swojej pociechy za nieumiejętność, ale stają obok niego
i pokazują, jak powinno się wykonać daną czynność, tak Bóg posyła Swojego Syna do nas, aby pokazał nam, jak mamy postępować, by zyskać życie wieczne. Żaden dobry rodzic nie podnosi swojej ręki na dziecko, które nie potrafi zawiązać buta, ale klęka przy jego nodze i pokazuje krok po kroku, jak prawidłowo sznurować obuwie.

            Bywają trudniejsze chwile, w których ogarnia nas załamanie i brak sił. Jest to ludzka rzecz i nie ma w tym nic złego. Najważniejsze jest, aby umieć znaleźć rozwiązanie w takiej sytuacji. Dzieci zawsze idą ze swoimi problemami do rodziców, zatem my też pójdźmy ze swoimi trudnościami do Ojca, który jest w niebie. Wielu może powiedzieć: „Nie mam czasu, aby wstąpić do kościoła częściej niż w niedzielę, bo wracam do domu w późnych godzinach”, „wracając z pracy nie mam sił na codzienne odmówienie całej części różańca” lub „kiedy kończę zajęcia online nie mam już ochoty patrzeć w komputer i oglądać cyklu kazań”. Przeczytaj jeden fragment Pisma Świętego – z Ewangelii dnia lub losowy fragment. Zapamiętaj to, co najbardziej cię w nim poruszyło i pomyśl o tym przed snem, a Bóg da ci odpowiedź.

Kiedy ostatni raz zachwyciłem się pięknem natury? Kiedy ostatni raz podziękowałem rodzicom za trud wychowania? Kiedy ostatni raz podziękowałem Bogu, że nieustannie mnie wychowuje?

Dominik Bucki