Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».
(Mk 10, 28-31)
Kiedy robisz zakupy w sklepie, bierzesz towar, który jest dla Ciebie wartościowy. Im więcej coś kosztuje, tym dłużej się zastanawiasz przed zakupem. Kupując samochód czy mieszkanie, nie robisz tego w pierwszym lepszym salonie po drodze z pracy do domu, albo u pierwszego lepszego dewelopera, który w ostatnim tygodniu otworzył biuro po sąsiedzku. Kalkulujesz i obliczasz, czy jak dasz tyle i tyle swoich ciężko zarobionych pieniędzy, to będzie Ci się lepiej żyło albo pomoże Ci się to rozwijać.
Piotr zapytał się Jezusa, co będzie miał z tego, że zasadniczo oddał wszystko, żeby dotrzymać Mu kroku. Ciekawe czemu to zrobił? Wystraszył się? Wystawił Jezusa na kolejną próbę? Czy jednak dziwi nas aż tak bardzo postawa Piotra? Ile my mamy myśli przed zawarciem związku małżeńskiego, wstąpieniem do seminarium i przyjęciem święceń, albo przy mniej ważnych wyborach, jak właśnie zakup samochodu czy domu, albo wybór szkoły czy pracy. Popatrzmy się na to z innej strony. Piotr zobaczył, ile już ma, ile dobroci otrzymał w postaci rodziny, wyuczonego zawodu, pracy, bezpiecznego miejsca zamieszkania. Musiał to zostawić, nabrać dystansu, by zobaczyć jak cenne to dla Niego było i nadal jest.
Może być paradoksem, ale dokonujmy takich kalkulacji Piotrowych. Żyjmy świadomie, przede wszystkim myśląc i dostrzegając to co dookoła nas. Zamiast rozpaczać nad czymś, kiedy już to stracimy lub nawet bardziej nad kimś, kiedy kogoś bliskiego zabraknie dostrzeżemy i doceńmy to, czym zostaliśmy obdarowani. Tekst jednej z piosenek mówi: „Przecież ty masz tak jak ja, że wszystkiego coraz więcej chcesz, więcej chcesz”. Nieprawdaż? Zadajmy sobie pytanie, co jest dla mnie najcenniejsze, czego lub kogo bym nie chciał stracić, czego bym chciał więcej? Zaryzykuj i nie bój się zadać sobie także pytania: a co by było gdyby tego nie było, gdyby kogoś zabrakło? Cobym stracił, ale też, cobym wtedy zyskał? Czy nie boję się oddać siebie i innych Panu? Nie zostawaj tylko z górnolotnymi odpowiedziami. Przekuj je na konkretny czyn, bądź kreatywny: zadzwoń do kogoś i podziękuj, że jest, spotkaj się z nim. Przed posiłkiem podziękuj, że masz co jeść, a przed snem, podziękuj, że masz dom. W refrenie wspomnianej piosenki padają słowa: „To zapiera dech, że jest coś, a nie nic (…) że obok jest ktoś i że mogło być nic, a jest wszystko”. Obliczmy, ile już mamy i zachwyćmy się tym!
Michał Krasowski