Jezus powiedział do swoich uczniów: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze świat1ło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie».

(Mt 5, 13-16)

W atmosferze w pewien sposób „po covidowej”, kiedy wielu z nas przeszło zakażenie wirusem i straciło smak, łatwiej rozumiemy tę Ewangelię. Kiedy zabrakło nam smaku, nie mogliśmy poczuć naszych ulubionych dań. Mogliśmy jeść wszystko, bo tak samo smakowało. Jedzenie przestało sprawiać radość, a wręcz dawało ból. Żadna przyprawa nie nadawała wyrazistości potrawie. Z tym potwornym uczuciem nie mogliśmy nic zrobić. Musieliśmy je po prostu przetrwać, zmierzyć się z nim. Dziś Chrystus mówi nam o smaku soli. Tym bardziej rozumiemy, jak bardzo potrzebny jest nam smak, by poczuć co bierzmy do ust.

Życie nie ma sensu! Często wydaje się nam, że nasze życie jest takie byle jakie, każdy dzień tak samo szary i beznadziejny. Wszystko nas nudzi, wprawia w bezruch i przygnębienie. Każdy człowiek nas denerwuje, dobija i męczy. Dziś Jezus mówi o potrzebie bycia solą, by nadawać smak. Zawsze źródłem wszelkiego smaku w moim życiu musi być Bóg. Wszystkie wydarzenia, sytuacje, przeżycia, musze z Nim konfrontować. Co On przez nie do mnie mówi. Muszę patrzyć na Niego i nieustannie przyjmować pokornie to co On daje. Dopiero kiedy zaczniemy przyjmować wszystko jako dary – prezenty od Boga, nasze życie odzyska sens. Trzeba, abyśmy w życiu szukali małych powodów do radości, które nas wzmocnią, zbudują i podniosą na duchu. Nimi trzeba się cieszyć. Zobacz, masz dom, masz łóżko, masz co jeść, masz rodzinę, bliskich, przyjaciół. Może teraz jest właśnie czas, abyś ich zaczął doceniać. Bo oni chcą swoim życiem, byciem obok, nadawać smak i wartość twojemu życiu.

Bóg odbiera moje radości! Brak smaku pokazał nam także drugą przestrzeń. Bóg czasem odziera nas z tego do czego jesteśmy przywiązani. Zabiera, to co pozornie sprawiało nam radość, a oddalało od Niego. Może to być jakaś relacja, rzecz do której jestem przywiązany, czy pewna pozycja społeczna czy praca. On zbiera mi moje egoizmy, które mnie w pewien sposób zniewalają. Tak może być ze wszystkim. On nam to odbiera wyłącznie dla naszego dobra. Chce, abyśmy Mu się w pełni oddali i zaufali Mu bez reszty. Nie mamy szukać tylko
i wyłącznie naszego spełnienia, ale zawsze Bożego spełnienia. Mamy pragnąć tego, czego On chce. W tym natomiast, nie mogę być do niczego przywiązany.

Zadanie dla ciebie. Pomyśl, co w twoim życiu „utraciło smak”? Czy są przestrzenie gdzie brakuje Boga? Czy są sprawy, które od Niego odsuwam, oddalam? Co z tymi przestrzeniami zrobię?


Bartosz Mikrut