Jezus powiedział do tłumów:
„Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”.
Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”.
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom”.

(Mk 4, 26- 34)

Budowanie cywilizacji miłości to zadanie, które otrzymał Kościół od Chrystusa- podtrzymane słowami: „Wytrwajcie w miłości mojej”. Zatem nie jest On różny ze swego powołania i posłannictwa od samej cywilizacji miłości, którą głosił z taką mocą i tęsknotą św. Jan Paweł Wielki. Kościół Święty składający się z ludzi grzesznych jest rezerwuarem szacunku, życzliwości, wolności. A powinien być o tyle, o ile człowiek jako niedoskonały nie wypełni sam doskonale żadnego dzieła, które nigdy nie przerasta swego twórcy. Jest to nieustanny proces wzrostu do pełni człowieczeństwa każdego z nas i stanowi wypełnienie indywidualnego powołania człowieka. Dwuśladową drogą wspólnoty i osobistego starania dochodzi się do pełni Chrystusowej.

Niemalże każdy zna treść hymnu o miłości z Listu św. Pawła do Koryntian. Jeśliby ktoś był „nadczłowiekiem” lub nawet natury anielskiej, ale bez miłości- byłby prawdziwym nędzarzem. Czy posiadasz całą wiedzę? Nie. Czy masz wiarę możliwie największą? Nie. Czy rozdałeś już wszystko? Nie. Zrobiłeś już coś z tego? Nie. To wszystko nie ma większego znaczenia jeśli nie zrodziło się z miłości. Intencja podyktowana miłością. Miłość jest wówczas fundamentem działania. Tam nie ma już miejsca na zniecierpliwienie, zazdrość, szukanie poklasku, pychę, bezwstyd, gniew, pamięć o tym co było złe. Raczej budować się będzie na prawdzie, łaskawości, zaufaniu, wytrwałości i na całą wieczność. „Miłość jest twórcza” (jak mówił św. Maksymilian Maria Kolbe), bo „nie miłujemy słowem i językiem ale czynem i prawdą” za każdym razem wybierając, bo miłość to wybór wyjścia poza samego siebie.

Jeśli wszystkie przykazania, całe Prawo i Prorocy streszczają się w Przykazaniu miłości Boga i bliźniego to zasadnym jest wniosek, że będziemy sądzeni z miłości. Św. Jan dodaje w swoim liście: „Miłość jest z Boga, a każdy kto miłuje narodził się z Boga i zna Boga”. Znać Boga. Wiedza zobowiązuje. Wiedza jest jednym z wyznaczników bycia przyjacielem. W koloraturze odpowiedzialności nałożonej przez wiedzę utrzymuje się wypowiedź Pana na tronie krzyża: „Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. W poznaniu Jezusa, który jest Miłością z ramienia naszej odpowiedzialności będzie pochodzić odpowiedź. I „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół swoich”, to życie swoje oddał za nas nasz Przyjaciel- Chrystus, który nas zna.

Spójrz na tych wszystkich, których kochasz i zbadaj czy przypadkiem ‘nie rozmieniasz miłości na drobne’ i czy wybór kochania nie słabnie. Jak na Ciebie patrzy sam Chrystus? Postaraj się spojrzeć na samego siebie oczami Jezusa.

Czy budujesz rodzinę, czy jesteś przyjacielem, czy odpowiadasz Bogu, który pierwszy nas umiłował- szukaj zawsze miłości. „Miłość Chrystusa przemienia świat” i my tą samą bronią zmieniajmy go.

Marek Hołuj