Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!»

(Mt 7, 6. 12-14)

            Jestem między młotem i kowadłem. Doznaję nalegania z dwóch stron równocześnie – nie wiem, co mam wybrać. Odczuwam całkowicie przeciwne, sprzeczne ze sobą pragnienia, równocześnie nie mogąc zrealizować ani jednego, ani drugiego. Jestem w sytuacji bez wyjścia. Gdziekolwiek się zwrócę, widzę tylko komplikacje i nawet cienia rozwiązania…

            Często towarzyszą nam te myśli. Nasze życie jest bardzo złożone – my sami jesteśmy nadzwyczaj złożeni. Tak często w naszych sercach zderzają się pomysły wykluczające się nawzajem, a my sami nie potrafimy zdecydować, w którą stronę się skierować. Tak często znajdujemy się w sytuacji, w której natłoczenie problemów nie pozwala znaleźć nawet nikłego promyka wiary na lepsze jutro. Ogarnia nas brak nadziei, bo nie widzimy żadnego rozwiązania problemu. Szatan pokazuje nam wtedy szeroką bramę, która nęci i zachęca do przejścia przez nią – bramę braku wybaczenia, bramę odrzucenia innych, bramę egoizmu, bramę pójścia na łatwiznę. Wiemy jednak, że ona nie stanowi rozwiązania trudnej sytuacji. To jak bycie w zamkniętym pokoju – jednak klamka do drzwi znajduje się od zewnątrz, i nie ma nikogo, kto mógłby je otworzyć.

            Nie potrafimy sami z siebie przełamać w sobie tego myślenia – kiedy nie widzimy rozwiązania, załamujemy ręce i nie wiemy, co czynić dalej. Właśnie dlatego potrzebujemy dzisiejszej Ewangelii – może i my nie potrafimy, ale ona potrafi przełamać postawę beznadziei. Nie trać wiary! Istnieje brama, istnieje droga, która prowadzi do życia – choć jest ciasna i sami nie potrafimy dostrzec jej swymi oczyma, Chrystus zapewnia nas, że ona naprawdę istnieje. W każdym problemie, w każdej trudności, w nawet najbardziej skomplikowanej życiowo sytuacji, gdy gaśnie wszelka nadzieja – brama ku życiu wciąż jest i wciąż pozostaje otwarta. Droga, do której brama ta prowadzi, nie jest łatwa, jednak na jej końcu widać światło. Prawdziwe światło – światło rozgrzewające serca i ogarniające niewypowiedzianą radością.

            Wciąż nie widzisz tej bramy? Zamknij swoje oczy i otwórz oczy wiary. Ta brama jest tuż obok. Chrystus wskaże ci do niej drogę…

Kacper Biłyk