Przyprowadzono do Jezusa opętanego niemowę. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy». Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
(Mt 9, 32-38)
W dzisiejszym fragmencie Jezus uzdrawia opętanego niemowę. Co więcej, nasz Pan pochyla się jeszcze nad innymi ludźmi chorymi i słabymi, a przy tym głosił ludziom Ewangelię. Jest jednak jeden element godny uwagi w dzisiejszej perykopie. Z pozoru mało istotny, nie mniej wiele nam powie o tym jak działa zły duch, o tym jak funkcjonuje człowiek, kiedy ulegnie i upadnie.
Człowiek, który dzisiaj doznaje cudu był nie tylko opętany, ale do tego nie mógł mówić. Jaka ta sytuacja jest niezwykle życiowa. Dlaczego? Załóżmy, że w mojej klasie, na moich studiach miał miejsce bardzo ważny egzamin, który podsumowuje cały semestr i od niego zależy ocena końcowa z przedmiotu. To był akurat przedmiot, który nie bardzo rozumiem, nie bardzo umiem, więc postanowiłem ściągać na tymże teście. Okazało się, że nauczyciel, wykładowca odkrył moje zamiary i zauważył, że ściągam. Wstyd, pojawia się wielki wstyd we mnie, że zrobiłem coś takiego. Trochę zamykam się w sobie, mam zły humor, raczej nie jestem skłonny by rozmawiać z kimkolwiek. Jestem świadomy konsekwencji tego działania, czyli choćby powtórzenie egzaminu, upomnienie od nauczyciela, krzywe spojrzenie całego rocznika, całej klasy, ewentualnie rozmowa z rodzicami. Jeżeli znajomi będą pytać co się stało, to raczej nie będę skłonny mówić im cokolwiek…
Tak właśnie działa grzech, tak działa zły duch. Na początku pokazuje, by iść po linii najmniejszego oporu, iść na łatwiznę, przecież uda się ściągnąć, a potem okazuje się, że nie udało się tego zrobić, że zostało się przyłapanym, że już za późno. Tak opanowuje nas zły duch, grzech. Powoli, stopniowo… Pokazuje, że to nic takiego, a gdy już nas dotkliwie uderzą skutki naszych decyzji, wtedy zdajemy sobie sprawę, co zrobiliśmy. A to nie koniec. Zły jeszcze bardziej nas obrzuca winą, udowadnia, że jesteśmy najgorszymi ludźmi na świecie. Najgorszą rzeczą w tym momencie jest właśnie stać się tą niemową, bo zły jest w stanie wtedy zrobić z nami co tylko zechce. Trzeba pójść i prosić Jezusa o pomoc, o przebaczenie; pójść i przeprosić za swoją głupotę ludzi, których zawiedliśmy; pójść i wybaczyć sobie, że zrobiło się głupotę, że się uległo. Trzeba prosić o uzdrowienie, szukać Chrystusa za wszelką cenę, aby przemówił do nas, jeżeli my tego nie jesteśmy w stanie zrobić.
Na koniec chciałbym, żebyś zastanowił się czy w ostatnim czasie zrobiłeś coś złego, niewłaściwego za co do tej pory nie przeprosiłeś, nie żałowałeś? Jeśli tak, to zastanów się co chcesz z tym zrobić dalej? Milczenie niewiele przyniesie. Warto stanąć w prawdzie.
Kamil Szczurek