W przeszłości za wolność ojczyzny Polacy oddawali swoje życie, aby nasze pokolenie mogło żyć w pokoju. W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej coraz częściej jest podejmowany temat wolności. Dążymy do wolności osobistej, społecznej, politycznej, fizycznej. Jak dzisiaj należy rozumieć wolność? I w jaki sposób mogę starać się ją zdobywać?

„Niech żyje wolność i swoboda”

Współcześnie często słyszymy atrakcyjnie brzmiące hasła typu „bądź wolny i niezależny”, czy też „niech żyje wolność, wolność i swoboda”, jak śpiewają Boys-owie. Jest to kusząca propozycja, łatwo jest się do niej przekonać. Jednak definicja wolności przedstawiana w takiej postaci jest zredukowana do wyzwolenia spod wszelkich ograniczeń, odrzucenia wszelkich zasad i nakazów, do życia niezależnie od otoczenia. Doprowadza to do tego, że sami sobie kreujemy rzeczywistość, odrzucając rady innych, negując mądrości zdobyte przez przeszłe pokolenia, zdając się tylko na własne doświadczenie i intuicję. W konsekwencji zaniedbujemy coraz to więcej spraw, obowiązków, stajemy się rozleniwieni. Upadamy także moralnie i duchowo, spłaszczając rzeczywistość wokół nas, wykonując jedynie zadania niezbędne do przeżycia, bo „przecież jestem wolny, więc sam będę decydował jak świat ma wyglądać”. Wszystko w imię źle pojmowanej wolności.

A co potem?

Wolność w pełnym jej rozumieniu ma na celu rozwój człowieka we wszystkich jego sferach. Zakłada pracę nad sobą i formowanie swojego ciała, ducha, psychiki. Bycie w pełni wolnym można porównać do postawy dojrzałego człowieka, czyli odpowiedzialnego, zdolnego do podejmowania ważnych decyzji, świadomie kreującego swoją pracę i czas wolny, swoje relacje i swoją samotność. Tak, by owocowała i w przyszłości napędzała do kolejnych wyzwań i nowych odkryć.

Wolność „od czegoś” – negatywna

XX-wieczny filozof – Isaiah Berlin – w eseju „Dwie koncepcje wolności” wyróżnił wolność negatywną i pozytywną. Pierwszym etapem wolności jest odrzucenie nałożonych na nas form ucisku, czyli po prostu brak przymusu. Bycie niezależnym od ingerencji innych ludzi. Etap ten jest przyjemny w odbiorze, czujemy się w nim nieskrępowani, mamy więcej czasu, przestrzeni, swobody w myśleniu i działaniu. Doświadczał Go Izrael podczas ucieczki z niewoli egipskiej. Księga Wyjścia opisuje cały proces uwolnienia od narzuconych Izraelowi przez Egipcjan obowiązków. Ta niezależność nie oznacza, że mamy zawalać swoje obowiązki wynikające z naszego stanu (mąż, żona, ksiądz), czy pracy (prawnik, dyrektor, pracownik). Chodzi o pozostawienie pewnej przestrzeni dla siebie, by w niej móc się rozwijać, pozostawienie sobie części czasu dla siebie, by móc się doszkalać.

Wolność „do czegoś” – pozytywna

Jednak istotny jest jeszcze drugi etap, nie tak przyjemny w odbiorze – posiadanie wolności (w znaczeniu braku przymusu) zobowiązuje nas do decydowania o swoim losie, a także do obrony tej wolności przed własnymi próżnymi zachciankami czy chwilowymi przyjemnościami. Idealnie tą postawę streszczają słowa Listu do Galatów: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” (Ga 5,13). Błędem jest zatrzymanie się na dogadzaniu swoim przyjemnościom. Osiągając jakiś cel, otrzymując określone dobro nie należy zatrzymywać go na sobie, ale zanosić dalej w postawie służby drugiemu człowiekowi. Czy to przez słowne pouczenie, czy to przez przykład życia, czy to przez konkretny uczynek.

Chrześcijańska misja

„Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»” (J 8, 31-32). Najpierw odszukać Jezusa, wysłuchać Go, uwierzyć w Jego słowa. Kto w nich wytrwa, ten doświadczy wolności. Pracując nad zastosowaniem obydwóch rodzajów wolności odnajdziemy prawdę, która prowadzi do wyzwolenia. Każdy chrześcijanin jest powołany do odkrywania prawdy, szukania Boga i pracy nad sobą.

kleryk Mateusz Michalik