Do naszego rozwoju potrzebujemy relacji, stworzeni jesteśmy bowiem na podobieństwo Boga, który jest Wspólnotą Trzech miłujących się Osób. Być człowiekiem spełnionym oznacza być człowiekiem żyjącym we wspólnocie, tworzącym relacje – te zaś potrzebują czasu i wytrwałości, o co dzisiaj coraz ciężej. Pragniemy miłości, lecz niekiedy nie dajemy czasu na jej rozwój.
Relacje, aby stawały się sensowne potrzebują czasu, o czym świadczą słowa, które rozważymy. Ich autor jest niezwykły, ponieważ to, co chce powiedzieć światu, przekazuje przez umiejętności człowieka, choć jest od niego znacznie większy. Sam pozostaje niejako ukryty po to, by ci, którzy rzeczywiście chcą, mogli Go w tych słowach odkryć, usłyszeć i przyjąć. Tym kimś jest Duch Święty – mówiący przez natchnione słowa Pisma Świętego. Co więc sam Bóg chce powiedzieć nam o dojrzewaniu relacji?
„Przyjaciel kocha w każdym czasie, a bratem się staje w nieszczęściu” (Prz 17,17).
Przyjaźń
Wspólnota pragnień i uczuć. Mieć przyjaciela oznacza: posiadać w swoim otoczeniu człowieka, przed którym odkrywam z zaufaniem świat mojej jaźni, osobowości. Poznaję, że idziemy tą samą drogą i spoglądamy w tym samym kierunku. Nic więc dziwnego, że często zaczyna się ona od wspólnych pasji czy zainteresowań.
Przyjaciela się odkrywa. Poznawanie siebie samego wymaga czasu i często długiego odkrywania swoich własnych pasji i zainteresowań. Podobnie jest z przyjaźnią – zanim odkryję w kimś przyjaciela, muszę go dobrze poznać.
Mogę mieć wrażenie, że posiadam wielu przyjaciół, a jednocześnie czuć się bardzo samotnym i opuszczonym przez ludzi. Dzieje się tak, bo w głębi serca boję się odrzucenia i zniechęcam się w poszukiwaniu. Dominuje we mnie pewna postawa, że ja chcę mieć, ale nie chcę już być, chcę dostać, ale niekoniecznie dać. Chcesz mieć przyjaciół? Bądź więc przyjacielem, a zobaczysz, jak ważny jest czas – tworzenie szczerych relacji potrzebuje czasu.
„Przyjaciel kocha w każdym czasie…
Kto nie chciałby mieć osoby, która mimo moich wad wciąż podąża w życiu obok mnie? Kto motywuje mnie do działania, towarzyszy gdy zmagam się z moimi problemami? Pragnie tego oczywiście każdy człowiek. Często oczekuję takiego wsparcia od ludzi, którzy są wokół mnie. Trzeba jednak zacząć od tego, aby samemu stać się przyjacielem dla innych. Jeśli taki będę, ktoś z równą otwartością na moją przyjaźń odpowie swoją przyjaźnią.
To nie jest proste, tu potrzebny jest czas – czas na uczenie się miłości braterskiej względem innych osób. Przyjacielem trzeba być w każdym czasie – to duże wymaganie, które może mnie zniechęcać. Z drugiej jednak strony jaką wartość miałaby przyjaźń, która by łatwo przychodziła? Czym byłaby miłość braterska, gdyby obejmowała kogoś tylko w dobrym, korzystnym i łatwym czasie? Przyjacielem się nie rodzę – jak bratem czy siostrą – przyjacielem mogę się stać. A żeby się nim stać, trzeba się tego uczyć, wykorzystując czas, który jest mi dany.
Oczywiście trudno jest porzucić swoje oczekiwania, że inni pokochają mnie, zanim ja pokocham ich. Tak może byłoby prościej, ale życie nie staje się szczęśliwe wtedy, gdy jest proste, lecz kiedy realizuję w nim swoje powołanie. W tym przypadku jest to powołanie do tworzenia wspólnoty przyjaźni. Kiedy ja będę uczył się być przyjacielem, wtedy moje życie będzie bardziej spełnione.
Jest jednak osoba, która potrafi wyjść naprzeciw moim oczekiwaniom – Ten, który umiłował mnie, zanim ja umiłowałem Jego. Chrystus kocha w każdym czasie, wybrał mnie i co więcej umarł za mnie, a teraz czeka na wzajemność z mojej strony. To od Niego przede wszystkim mogę uczyć się przyjaźni – On pierwszy mnie umiłował i w ten sposób uczy, abym również ja pierwszy miłował tych, których spotykam w życiu.
… a bratem się staje w nieszczęściu”
Nieszczęście może przybierać różne formy, zawsze jednak będzie ono zachwianiem mojego świata. To sytuacja, w której czuje się bezradny, zdezorientowany, osamotniony. W takiej chwili prawdziwy przyjaciel pozostaje obok, w momencie największej próby po prostu jest, w miarę możliwości starając się pomóc.
Chrystus nie opuszcza mnie w nieszczęściu, chociaż nieraz nie dostrzegam Jego wyjątkowej obecności. Gdy jednak ją odkryję, wówczas sam zaczynam rozumieć, że i moja przyjaźń okazywana innym może nie być zauważona, nawet odrzucona, jednak dopiero w tym czasie staję się dla kogoś prawdziwym druhem, kiedy miłuję go mimo wszystko.
Przyjaźń wymaga czasu i wytrwałości, bo dopiero wtedy relacja ma wielką wartość, a wspólnota staje się prawdziwie braterska – w końcu rodzeństwo może dzielić od siebie wiele kilometrów, może różnić wiek czy charakter, ale bratem i siostrą jest się cały czas. Kiedy włoży się serce w relację, kiedy postanowi się bardziej być niż mieć, wówczas powstanie przyjaźń, będąca braterstwem – a bratem jest się zawsze.
Moim powołaniem jest odpowiedzieć na Chrystusowe zaproszenie do przyjaźni. Moim powołaniem jest być dla innych takim, jakim Chrystus jest dla mnie. W tym wszystkim wspiera mnie Duch Święty, Dawca wszelkich darów – a przyjaźń również jest darem. Przyjaźń zawsze wymagać będzie wielu sił, jednak płynie z niej prawdziwa radość, ponieważ w prawdziwej przyjaźni mogę uczyć się miłości od samego Chrystusa.
dk. Szymon Trzepaczka