Wiem z autopsji, że najczęstszym pytaniem, jakie dręczy umysły kandydatów do seminarium oraz przyjaciół kleryków jest pytanie o to, co z wolnym czasem? Jasne, modlitwa, ogrom nauki i obowiązków nie pozwalają klerykowi codziennie chodzić do kina i jechać co weekend do Ziemi Świętej, ale na pewno jakiś wolny czas klerycy mają i w jakiś sposób go wykorzystują. Czy to prawda, że klerycy nie chodzą wieczorem na imprezy jak inni studenci? O co chodzi z tym całym silentium sacrum? Czy kleryk może oglądać seriale? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w poniższym tekście.
Zacznijmy od prozaicznego stwierdzenia, że kleryk też człowiek. Seminarium nie odcina nam chęci odpoczynku, zabawy i spędzania czasu ze znajomymi. Doskonałą odpowiedzią na pytanie: co robi kleryk w wolnym czasie, wydaje się stwierdzenie, że wszystko to, co robił przed seminarium, jeżeli jest to zgodne z regulaminem seminaryjnym. Regulamin wyklucza siedzenie do późna ze znajomymi ze względu na dość intensywny program pracy na każdy dzień. Wstajemy zwykle przed szóstą rano i musimy być od razu gotowi na dość duży wysiłek psychiczny, jakim jest na pewno owocne rozmyślanie nad Pismem Świętym (nad którym nie powinno się przecież spać!) i przeżycie punktu kulminacyjnego dnia już o 6:30 – Mszy Świętej (na której też głupio spać). Regulamin wyklucza również parę innych pasji, których nie sposób praktykować w seminarium z tych czy innych względów, dla przykładu są to sporty ekstremalne.
Nie da się ukryć, że używką spożywaną przez większość kleryków w nadmiernej ilości jest oczywiście kawa. Kleryk po paru godzinach snu idzie na dwie godziny siedzieć w milczeniu w ciepłym miejscu wypicie kawy to zatem konieczność. Po śniadaniu czas na kawę, żeby nie zasnąć i notować na wykładach, ale też po prostu po to, żeby było można się spotkać i porozmawiać w kleryckim gronie. Po południu, przed nauką, kawa na tej samej zasadzie. Głównie jednak pijemy ją, bo chcemy być ze sobą, zacieśniać więzy towarzyskie, pielęgnować przyjaźnie – przy czym innym to robić jak nie przy filiżance kawy?
Kleryk jest oczywiście studentem. Swoimi pasjami nie odbiega często daleko od pasji innych studentów. Znamienna w dzisiejszych czasach jest umiejętność żaków do oglądania jednym okiem serialu a drugim czytania skryptu. Ta zasada raczej nie dotyczy mieszkańców seminarium. Klerycy teoretycznie naprawdę nie mają czasu na oglądanie seriali.
Nie da się zaprzeczyć, że chlebem powszednim każdego kleryka są książki. W doprawdy imponującej nieraz liczbie. Obok opracowań naukowych czy świątobliwych dzieł mistyków z zamierzchłych czasów, na półce kleryka znajdziemy też książki fantastyczne i kryminały. Cieszy fakt, że dość powszechny widok to kleryk z książką pod pachą w dobie, kiedy przeciętny Polak czyta tylko jedną książkę rocznie.
Kleryków (znowu, tak jak innych studentów) nie omija pasja do grania w różnorakie gry, od planszowych po terenowe, komputerowe i towarzyskie. Jeżeli kleryk nie jest na kawie, i nie czyta książki, to można założyć, że w wolnym czasie gra w jakąś grę. Wiadomo jednak, że w seminarium naprawdę wiele czasu nie ma, a gry pochłaniają jeszcze większą ilość czasu niż filmy i seriale, dlatego wielu gamerów musiało, wstępując w szeregi alumnów, porzucić swoje hobby.
Powyższy krótki opis najpopularniejszych sposobów wykorzystywania wolnego czasu odnosi się oczywiście do kleryków, którzy mogą korzystać z telefonów i komputerów (czyli wszystkich oprócz pierwszego roku). Nie są w nim jednak wymienione czynności, których sami możecie się domyślić, takie jak granie na instrumentach muzycznych, przeróżne sporty (które są bardzo mile widziane przez przełożonych promujących aktywność fizyczną), zainteresowania związane z liturgią, teologią i filozofią. Jednak myślę, że opis ten rzuca trochę światła na to, jakie faktycznie jest nasze środowisko i prowokuje pytanie u wielu przełożonych – skąd oni mają na to wszystko czas? Jak widać kleryk potrafi…
kl. Szymon Pawlus