Modlitwa arcykapłańska Chrystusa, bezpośrednio poprzedzająca pojmanie w Ogrojcu i Jego Mękę, kończy się prośbą o jedność Kościoła. Jezus stanowiący jedno z Ojcem, z głębi swego serca pragnie, aby w tej jedności mieli udział Jego uczniowie oraz ci, którzy dzięki ich słowu staną się chrześcijanami. Chrystus chce, aby wszyscy ludzie uwierzyli w Niego i by dzięki wierze mieli życie w obfitości (por. J 10,10b). Pragnie odnaleźć wszystkie zagubione owce, by nastała jedna owczarnia i jeden pasterz (por. J 10,16). Lecz by świat uwierzył, że Jezus został posłany przez Ojca, musi ujrzeć jedność, która łączy i zespala ze sobą wszystkie członki Kościoła. Skoro jedność ta jest tak ważna dla naszego Pana, to co powinniśmy czynić, by do niej dążyć?

Jezus nie odpowiada na to pytanie już żadnym słowem. Odpowiada nam tym, co następuje po zakończeniu modlitwy – pojmaniem, Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem. Gdy kilka chwil przed nadejściem Judasza i żołnierzy uczniowie wyznają swoją wiarę w Boskie posłannictwo Chrystusa, zapowiada im, że opuszczą Go w chwili próby. „Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną” (J 16, 32). Zbliżająca się Męka napełnia uczniów strachem, jednak ich rozproszenie jest tymczasowe – ostatecznie staje się ona źródłem jedności. Śmierć nie wypowiada ostatniego słowa, ponieważ zostaje pokonana przez chwalebne Zmartwychwstanie. Jest jednak konieczna, aby Chrystus królujący z Krzyża, mógł przyciągnąć do siebie wszystkich ludzi (por. J 12, 32) i pod tym Krzyżem, pod którym towarzyszyła mu garstka najbliższych, zjednoczyć swoją owczarnię.

Ta wymowna odpowiedź Jezusa na pytanie o to, jak dążyć do jedności, jest bardzo ważną lekcją dla nas. Nie ma jedności Kościoła bez zaparcia się siebie, zapominania o swoich dążeniach i pragnieniach, bez śmierci dla świata, bez śmierci starego człowieka. „Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Jeśli pragniemy tego, czego pragnął nasz Pan – jedności, dzięki której świat uwierzy w Ojca i Tego, którego Ojciec posłał – musimy zaprzeć się samych siebie. Źródłem jedności jest Krzyż Chrystusa, ale łaskę jedności czerpiemy z niego dopiero wówczas, gdy sami bierzemy swój krzyż i dźwigamy go, umierając dla samych siebie, a rodząc się dla innych. Tylko bezwarunkowa miłość, w której oddajemy nasze życie za przyjaciół, może prowadzić Kościół do jedności. Dopiero w chwili, w której na krzyżu zawiśnie nasz stary człowiek, a pragnienia, zamierzenia i skupienie na sobie samym rozproszą się – wówczas krzyż ten stanie się znakiem jedności, prowadzącym wszystkich, którzy się zjednoczą, do Krzyża naszego Zbawiciela.

Obumieranie, które może się w nas dokonywać, jest jednak niemożliwe bez Obietnicy Ojca – Ducha Świętego. On jest tym, który dokonuje w nas dzieła umierania dla świata i rodzenia się do nowego życia, tym, który jednoczy chrześcijan pod Krzyżem Zbawiciela. Jedność bez Ducha jest niemożliwa. Zaparcie się siebie i zapomnienie o swych pragnieniach, by stać się znakiem jedności, wymaga najpierw od każdego z nas zrozumienia, że dokonuje się to dzięki mocy Ducha. Sami z siebie nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Święty Jan Chryzostom wskazywał, że tę naukę właśnie pragnął przekazać swoim uczniom Chrystus, gdy po Jego Wniebowstąpieniu musieli czekać jeszcze pewien czas na obiecanego Ducha. Czas trwożliwego zamknięcia w Wieczerniku między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego był potrzebny, by Apostołowie zrozumieli, że sami z siebie niczego nie uczynią – jeśli mają głosić Ewangelię i zaprowadzać jedność, potrzebują koniecznie asystencji Ducha Świętego. To właśnie dzięki Duchowi stajemy się narzędziami, z pomocą których Bóg gromadzi swój Kościół w jedną owczarnię.

W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami: «Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie. Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich».

(J 17, 20-26)

kl. Kacper Biłyk