Schudnąć 10 kilogramów, wyrzeźbić sześciopak, przebiec maraton to przykłady dość trudnych do osiągnięcia celów, chociaż wielu osobom udaje się je zrealizować. Jest jednak zadanie znacznie bardziej uciążliwe i żmudne niż najbardziej katorżniczy trening. Przemiana serca – ta misja jest wręcz ponad ludzkie siły. Dlatego Jezus Chrystus, który doskonale zna kondycję człowieka, modli się do Ojca, aby uświęcił uczniów w prawdzie. Tą prawdą są słowa Syna Bożego, ale Jezus na tym się nie zatrzymuje, idzie jeszcze dalej i oprócz nauczania składa samego siebie jako okup, stając się żertwą ofiarną. Dzięki temu uczniowie Chrystusa żyją w świecie, ale nie są ze świata.
Trzeba pamiętać, że świat przesycony fałszem, nienawidzi ludzi przemienionych przez prawdę, którzy emanują radością, tak samo jak ciemność nie może znieść światła, rozpraszającego mroki. To jest właśnie cena, którą musi ponieść uczeń Jezusa, jeśli chce podążać za swoim Mistrzem.
Czy jestem gotów zapłacić cenę i „przyjąć hejt na klatę” za to, że jestem uczniem Jezusa?
Jak chciałbym zareagować, gdyby mi się to przydarzyło?
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.
(J 17, 11b-19)
kl. Grzegorz Liput