„Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął.”
O jakim ogniu mówi Jezus? O ogniu, który rozpali i oczyści moje serce; o ogniu tak intensywnym, że nie będę w stanie o nim nie myśleć i który nie pozwoli mi nie działać. Tym Ogniem jest Duch Święty.

Czy jest we mnie jeszcze ten Ogień?
Nie przechodź koło tego pytania obojętnie! Zatrzymaj się i pomyśl.

 Jeremiasz mówi: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść.” (Jr 20,7) Bóg zaprosił Jeremiasza do relacji z Nim i pokazał mu swoje piękno. Prorok to zaproszenie przyjął. Jeremiasz ma takie doświadczenie Boga, że nie może milczeć. Nie może o Nim nie mówić, choć to jest bardzo trudne.

Czy we mnie jest takie doświadczenie Boga? A może zamieniłem prawdę i wiarę w zamian za „święty spokój” i wygodę? Czy zamieniłem miłość do Jezusa w zamian za toksyczne relacje, które sprawiają, że żyje tylko pozornie? A może wierzę tylko w części mojego życia, tam gdzie jest to proste? A tam, gdzie ciężko jest przyznać się do Pana Jezusa, ja mówię tylko: „Nie znam tego Człowieka” (Mt 26,72).

Trudno jest być uczniem Chrystusa, szczególnie wśród najbliższych. Trudno jest być uczniem, kiedy jestem odrzucony i opuszczony, kiedy jestem niezrozumiany przez tych, na których najbardziej mi zależy. Trudno jest być Chrystusowym, kiedy wydawało mi się, że będzie łatwo i przyjemnie, a okazało się, że moje życie zaczyna się burzyć.

Rozpal dziś w sobie ogień Ducha Świętego. Zacznij już dziś zmieniać świat, rozpoczynając od zmiany siebie i swojego otoczenia. Zacznij od tych małych rzeczy, może nawet niezauważalnych: obdarz kogoś uśmiechem, pomóż w pracach domowych, pogadaj z kimś, z kim dawno nie rozmawiałeś. Będzie trudno i ciężko? Pewnie czasem tak, ale Jezus nie mówił, że będzie łatwo, ale że będzie warto.
Idź za Jezusem! ODWAGI!

Zaczynasz być Chrystusowym w momencie kiedy zauważasz, że ten świat jest niewiele wart, a nadrzędna staje się Miłość, która zawisła na drzewie krzyża dla Ciebie.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadani wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.

(Łk 12, 49-53)

kl. Jacek Orawczak