Jezus powiedział do swoich uczniów: «Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».
(J 15, 1-8)
Każdy z nas jest na swój sposób zabiegany. Od zadania do zadania, od miejsca do miejsca, od człowieka do człowieka. W XXI wieku marzymy o odpoczynku, najlepiej o wakacjach all inclusive, gdzie nas we wszystkim obsłużą. Ciężko nam jest siąść i odpocząć, zapomnieć o wszystkim co nas otacza. Może zdarzyło Ci się kiedyś spotkać z bliską Ci osobą, która zaprosiła Cię do swojego domu i postanowiła Cię obsłużyć. Tobie kazała rozsiąść się wygodnie, a ona przygotowała coś do zjedzenia. Nie mogłeś jej pomóc, bo nie wiesz, gdzie co ma poukładane i co chce zrobić. Może i trochę się głupio czułeś, że ona pracuje, a ty odpoczywasz. Ale potem spędziliście razem czas, pogadaliście, oglądnęliście wspólnie film. Taki relaks powoduje, że żyje się nam lepiej i pracuje łatwiej.
Dzisiaj jesteś zaproszony do tego aby trwać, trwać przy Panu. Nie chodzi o to, aby tylko być fizycznie w Kościele, albo przyjąć odpowiednią postawę do modlitwy. Przecież dobrze znamy to uczucie, kiedy jesteśmy w jednym miejscu ciałem, a naszymi myślami zupełnie gdzieś indziej. Czasownik użyty w języku greckim może nam podpowiadać, co to znaczy trwać. Sugeruje on aby: gdzieś utknąć, nie móc się ruszyć albo zostać na dłużej gdzieś i opóźnić odejście czy odjazd albo też kolokwialnie mówiąc „powłóczyć” się bez konkretnego celu. Trwać przy Panu to przy nim wręcz utknąć, pozwolić mu sparaliżować się Jego niewyobrażalną miłością, którą On nam daje. Trwać przy Panu to tak rozsiąść się z Nim przy wspólnym stole, żeby nie chcieć od Niego odejść. Wówczas rozmowa jest tak ciekawa, tak wciągająca, a stół łask zastawiony tak obficie, że rośnie w nas nadzieja na lepsze jutro. Trwać przy Panu to być z Nim, chodzić, pracować i cieszyć się Jego obecnością, wierzyć, że On ma wszystko w swojej mocy. Efektem trwania przy Panu jest wydanie owocu, który będzie Cię cieszył.
Trwać jest trudno, to wymaga czasu. Ale to nie ma być jakieś katowanie się, że muszę jeszcze tyle wytrzymać na tej czy innej modlitwie. To ma być wyjazd na wakacje all inclusive – sama przyjemność. Spróbuj bardzo prosto. Zatrzymaj się dzisiaj na kilka sekund i pomyśl: „Pan jest tu i teraz ze mną”. To wystarczy. On będzie już działał, On będzie Cię obsługiwał, On już wyleje na Ciebie łaski, nie musisz o nic prosić. To Cię wciągnie – zobaczysz. Później kilka sekund nie będzie już wystarczające, bo będziesz chciał trwać dłużej.
Michał Krasowski