Jezus powiedział do swoich uczniów: «Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał».
Każdego dnia dociera do nas około 34 gigabajtów informacji, a przeważnie nie są to wcale dobre nowiny. Ciągle docierają do nas wiadomości o kolejnych przypadkach zakażeń, katastrofach, skandalach. Niekiedy wyłączamy już nasze urządzenia mówiąc, że dłużej nie da się tego słuchać. Czymś naturalnym wobec niepokojów wydaje się chęć uniknięcia tego, co nie jest po naszej myśli. Chwilowa ucieczka od problemów, zdystansowanie się od codzienności, poczucie, że znowu się udało, że nie trzeba teraz o tym myśleć…Taki pokój może nam co najwyżej zaoferować świat. Życzenie pokoju to tradycyjne żydowskie pozdrowienie, nie oznacza jednak wyłącznie braku problemów. W tym prozaicznym powitaniu kryje się wszystko, co potrzebne dla osiągnięcia najwyższego dobra. Jezus w dzisiejszej Ewangelii wcale nie zapowiada Apostołom beztroskiej przyszłości – przeciwnie, przygotowuje ich zawczasu na to, co ich czeka. Gdy ponownie pozdrowi ich w ten sposób, będą to już słowa zmartwychwstałego i zwycięskiego Chrystusa. Pokoju, który daje Jezus nic nie jest w stanie odebrać, bo wypływa ze zmierzenia się z niepokojem.
O co prosisz Jezusa? By oddalił od Ciebie trudności, czy raczej, by pomógł Ci odnieść nad nimi zwycięstwo?
Piotr Gwiżdż