Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:

«Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».

Wtedy Maryja rzekła:

«Wielbi dusza moja Pana,

i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą

wszystkie pokolenia.

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.

święte jest Jego imię,

A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie

nad tymi, co się Go boją.

Okazał moc swego ramienia,

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.

Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem,

pomny na swe miłosierdzie.

Jak przyobiecał naszym ojcom,

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».

Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

(Łk 1, 39-56)

          Dzisiaj Kościół stawia nam przed oczy rzecz tak często pomijaną przez długie tysiąclecia, a mianowicie, rolę Kobiet w dziele zbawienia. Trzeba przyznać, że w Polsce zawsze szczególnie czciliśmy Maryję- stworzony przez Boga ideał kobiety. Widzimy setki świętych i błogosławionych Polek, które mogły ten ideał podjąć przez to, że jest tak bliski Polakom i mogły go dogłębnie poznać. W dzisiaj rozważanej ewangelii najbardziej porusza niezwykła odwaga i odpowiedzialność świętych kobiet. Maryja jest dziewczynką, ma paręnaście lat, a w pełni świadomie zaczyna kroczyć drogą, którą nie szedł jeszcze nikt. Bez utartych schematów, odczytując ducha prawa, a nie literę, przemierza wiele kilometrów, by dla pewności poradzić się mądrzejszej krewnej, poprosić ją o radę: co dalej. Elżbieta zaś przez dar bożej mądrości, wie już o wszystkim. Patrzy na młodziutką krewną i oddaje jej hołd, wiedząc, że jest księżniczką, pomazaną przez Ducha Świętego Kobietą, by zostać kiedyś Królową Nieba i Ziemi. Jak przedziwne musiało być dla Maryi pełne szacunku spojrzenie Kobiety, we wszystkim od niej wtedy jeszcze mądrzejszej, którą przyszła prosić o radę. Zanim jeszcze powstał Nowy Testament, one już znały go doskonale naśladując Trójcę Przenajświętszą w miłości i szacunku. Nie ulega wątpliwości, gdyby nie te Kobiety, nie zrozumielibyśmy tak dobrze tajemnicy miłości wzajemnej, tajemnicy potęgi wiary i wartości nadziei. 

            Nie jest tak, że Maryja czy Elżbieta dostały specjalne misje, a my otrzymujemy misje zwyczajne, a nawet niekiedy nudne. Każdy z nas otrzymuje od Boga misję specjalną, którą możemy zaniedbać, jeśli nie podejdziemy do niej jak do misji specjalnej. Przyjrzyjmy się powołaniu Maryi. 30 lat prowadziła zwykłe do bólu życie matki Jezusa z Nazaretu, żony Józefa, wcale nie za bogatej, nie szczególnej, ale szczęśliwej ze swojej nie szczególności. Nam też nieraz może się wydawać, że moje powołanie jest takie zwyczajne. Jednak każdy z nas jest powołany do życia takiego jak Maryja, do bólu zwyczajnego i do bólu świętego.

            Czy wiem do czego Bóg mnie powołał? Jak dbam o to powołanie w konkretnych rzeczach?

Szymon Pawlus