Mówi się, że streszczeniem całego Dekalogu jest Przykazanie Miłości, miłości, na której Jezusowi bardzo zależało. Święty Jan od Krzyża niegdyś zanotował: „pod wieczór życia będziemy przez Boga sądzeni z miłości”. Dlaczego? Wszystko, cokolwiek czynimy w życiu, ma choćby maleńkie ziarno miłości, bo nie robimy niczego bez powodu.
Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują
Dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami trudne wymaganie. Kochać nie tylko tych, którzy są dla nas życzliwi, ale nade wszystko tych wszystkich ludzi, którzy nas krzywdzą i ranią. Na pewno każdy ma teraz przed oczyma wiele trudnych i bolesnych sytuacji, które ciągle jak bumerang wracają do naszego życia, do naszych relacji z drugim człowiekiem. Jest to nieuniknione. Ale czy powierzyłeś Bogu tę sytuację i osobę, która zadała ci ból?
Z naszymi nieprzyjaciółmi nie musimy się spotykać, nie musimy rozmawiać jak dobrzy znajomi, nie musimy udawać, że nic się nie stało. Stało się i koniec. Ale dlaczego nie zawierzyć tego Jezusowi? Dlaczego nie pomodlić się za nieprzyjaciela? Kiedy przychodzimy na modlitwę, na jej rozpoczęcie wykonujemy znak krzyża. Pewnie robimy to odruchowo, bo tak zostaliśmy nauczeni w dzieciństwie… Pragnę ci jednak dzisiaj powiedzieć, że przychodząc na każde spotkanie z Bogiem i wykonując znak krzyża nie tylko zwracasz się do Trójjedynego, prosząc o wysłuchanie modlitwy. Wykonując znak krzyża, zaczynając od głowy przez serce aż do ramion, przychodzisz do Boga z twoimi wszystkimi myślami, pragnieniami – z tym wszystkim co nosisz w sobie. Nie jesteś w stanie się od tego odciąć, bo to jest twoje życie. To są twoje wszystkie radości i smutki. Twoje niepowodzenia, ale także i sukcesy. To właśnie twoje trudne relacje, to twoja niepewność o to, co będzie… Powiedz Bogu o tym wszystkim, o tych twoich ranach, o tych osobach, które zadały ci ból i zawierz to wszystko Bogu. Wówczas Jego pokój powoli opanuje twoje serce. A co jeśli się pomodlisz i nie czujesz jakieś przemiany? Pomódl się jeszcze raz! 😊 W tym miejscu ważnym jest, by pamiętać o modlitwie także wtedy, kiedy my kogoś skrzywdzimy – nawet nieświadomie! Takich sytuacji także wiele mógłbyś wymienić, prawda?
Nie czekaj! Dzisiaj pomódl się za swoich nieprzyjaciół, ale także za tych, którzy zostali w jakikolwiek sposób skrzywdzeni przez ciebie.
Przyjrzyjmy się pokrótce czytaniu dzisiejszej Liturgii Słowa, które także daje lekcję. Jaki wniosek możemy wyciągnąć? Otóż, niekiedy musimy wstrząsnąć drugim człowiekiem, który źle czyni. Musimy przyjść i pokazać, że krzywdzi innych, grzeszy, gorszy… To jest trudne, ale potrzebne, by człowiek mógł się zmienić i zwrócić ku Panu. Tak, jak zmienił się Achab, po rozmowie z Eliaszem. Tego wymaga prawdziwa przyjaźń, prawdziwa relacja z drugim człowiekiem.
W tym wszystkim – w miłości nieprzyjaciół i modlitwie za nich, w dawaniu świadectwa i braterskim czy siostrzanym upominaniu innych – umacnia nas i prowadzi Modlitwa dnia, w której modlimy się do Boga, aby wspomagał nas swoją łaską, aby nasza wola i nasze czyny były poddane Jego przykazaniom.
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził». A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.
kl. Dawid Kubaczka