Określenie ,,święty” to dziś mało modne słowo. Co prawda kult świętych bardzo się rozwija, to oni pomagają nam odnaleźć naszą osobistą drogę do nieba, ale… No właśnie, świętość, to dziś nie jest popularne. Kiedyś ktoś żył, zasłużył i teraz ma tytuł. Ale ja? Ja mam być świętym? Nie chodzi tutaj przecież tylko o nadanie nam przez Kościół tego tytułu, ale o nasze prawdziwe zjednoczenie z Bogiem.  ,,Nie dawajcie psom tego, co święte”. A co tym określeniem można nazwać? Przede wszystkim moje życie, które może tu na ziemi nie wybija się idealizmem, ale przecież wszyscy dążymy do tego, aby połączyć się w komunii z Chrystusem. Dalej, moja wiara, powołanie, które mam wypełnić, miłość, którą obdarzę innych na każdym kroku, wszystkie relacje. To właśnie ma odbijać blaskiem świętości, tej codziennej, pełnej dawania siebie innym. Ktoś może powiedzieć, że już nie jest materiałem na świętego, patrząc na swoje życie. Tyle że, ten ktoś będzie w błędzie. Wielu świętych miało w swoim życiu burzliwe początki, czasem przez nas odbierane jako dno moralne, osobowościowe. Przez nas, nie przez Boga. To dzięki relacji z Nim tylu ludzi wydało cudowne owoce, które możemy dzisiaj podziwiać, a co ważniejsze, brać z nich przykład. Starajmy się słuchać głosu Boga, bo przecież to tylko dzięki Niemu możemy dorastać do świętości. Wystarczy tylko się otworzyć, zaufać Mu, a wtedy spełnią się słowa Pana Jezusa, które wypowiedział do świętej siostry Faustyny: O, gdyby dusze chciały słuchać głosu Mego, kiedy przemawiam w głębi ich serca, w krótkim czasie doszłyby do szczytu świętości (Dz.584). Chcesz słuchać Jezusa? Chcesz radować się z Nim życiem wiecznym? Możesz to zrobić, ale musisz przejść przez ciasna bramę, wkładając w to trochę wysiłku.

Pan Jezus w tej Ewangelii daje nam piękną perłę skarbca z Jego Królestwa – złotą zasadę postepowania: „co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie”. Zastanówmy się czasem przed słowem, które chcemy wypowiedzieć do innych czy będzie ono budujące, czy przyniesie dobro i nadzieję? Zastanówmy się nad postępowaniem, nad zamiarami, czynami, ich intencjami i motywacjami. Czy tak zrobiłby Jezus? Jak ja bym się czuł, gdyby ktoś mi coś takiego powiedział, zrobił, okazał lub przeciwnie, gdyby zaniedbał uczynienia danego dobra? Często zapominamy o tym, że powinniśmy pamiętać w rachunku sumienia o dobru, które zaniedbaliśmy, że zmarnowaliśmy okazję do okazania go. Gdybyśmy częściej nad tym myśleli, uniknęlibyśmy wielu błędów i oszczędzilibyśmy przykrości bliźniemu. Korzeniem naszych postaw są nasze myśli, na które przyzwalamy, bądź które odrzucamy. Od tego czy dobre rozwijamy a złe odrzucamy zależą nasze wybory, samopoczucie i rozwój duchowy. Rozeznawajmy więc! Nie bądźmy jak stado bezrozumnych świń, co biegną pędem w stadnym szale bezmyślności. Włączmy myślenie, by dokonywać słusznych wyborów, otwórzmy i obudźmy serce, by ożywić w sobie wrażliwość, empatię i wczuć się w potrzeby braci i sióstr. Nie ulegajmy pośpiechowi tego świata, zatrzymajmy się na chwilę, by dostrzec człowieka. „Wchodźcie przez ciasną bramę”. To wezwanie do każdego z nas chrześcijan, by nie iść na łatwiznę, by wymagać od siebie nawet wtedy, gdyby inni tego nie wymagali. Jeśli na naszej drodze życia napotykamy na przeszkody, trudy i walki to dobry znak, to jest mundur żołnierza Królestwa Bożego. Jeśli wszystko idzie jak po maśle, to zaniepokójmy się, być może to znak, że gdzieś zostawiliśmy otwartą furtkę złemu duchowi. Idźmy pod prąd. I pamiętajmy, im wyżej tym mniej ludzi, ale za to najpiękniejsze widoki. Warto się trudzić dla Królestwa Bożego, warto znosić cierpienia i niewygody. Warto wyrzekać się siebie i słuchać Jezusa, aby potem cieszyć się pełnią miłości Bożej w Królestwie Niebieskim.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie dawajcie psom tego co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.

(Mt 7, 6. 12-14)

kl. Piotr Talik