Rozważanie dzisiejszej Ewangelii rozpoczniemy od jej centralnego fragmentu. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony (Mt 7, 25). W ostatnich dniach, w niektórych powiatach Małopolski, pojawiły się lokalne podtopienia. Przez drogi i pola przelewały się ogromne ilości wody, niemieszczące się w korytach rzecznych. Widok był zatrważający, woda wlewała się do domów. Po ustaniu intensywnych opadów na ścianach podtopionych budynków, niestety także w ich wnętrzach, można było zobaczyć osad z piasku, kamieni, a także gałęzie i elementy konstrukcyjne. A to wszystko przez wodę, dar Boga.

Zatrzymując się na tym obrazie, spróbujmy przenieść go na dzisiejsze czytanie. Czasami mamy tendencje do działań emocjonalnych, pod wpływem jakiś impulsów. Albo jest dobrze i czujemy, że możemy przysłowiowo podbić cały świat, albo jest źle i nie chce nam się nic. Kiedy jest dobrze, możemy wołać „Panie! Panie!”, mówić i robić wiele, a kiedy jest źle, to chcemy się odwrócić od wszystkiego i wszystkich, schować się, aby nikt nas nie znalazł. Tak jest, gdy jesteśmy sami ze swoimi działaniami. A jeśli zaprosimy do tego wszystkiego Jezusa? Jeśli Go szczerze pokochamy, to będziemy zachowywali jego naukę, jak śpiewamy dzisiaj w aklamacji przed tym fragmentem (por. J 14,23). Łatwiej nam będzie przyjąć smutek, ale także lepiej spożytkować siły i radość. Będziemy jak czysta źródlana woda, która ochładza w upalne dni, w której będzie można się umyć. Nie będziemy się zachowywać jak woda podczas powodzi, czyli niszczyć, czynić więcej zła niż korzyści, zanosić ludziom siebie zamiast Chrystusa. Przecież każdy z nas jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Myślimy, mamy świadomie wybierać dobro, bo jesteśmy zobowiązani do zachowania godności dzieci Bożych.

Jak możemy postępować w miłości do Boga, jak Go bardziej pokochać? Zobaczmy na ostatnie zdanie z dzisiejszej perykopy: Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie tak jak ich uczeni w Piśmie (Mt 7,29). Bóg ma władzę przekonywania, Bóg daje nam miłość, to On pierwszy wychodzi z inicjatywą. Musimy sobie to uświadomić i zauważyć wyciągniętą rękę Boga do nas. On już nas kocha, bezwarunkowo. Nie musimy nic udowadniać, ani próbować sobie zasłużyć na Jego miłość. On już czeka, aż my odpowiemy Mu i się zaangażujemy. A przecież już zrobiliśmy jakiś krok – usiedliśmy ze Słowem Bożym…

Zastanów się dzisiaj nad tym, co dzisiejsze Słowo mówi o miłości Boga do ciebie. Jak się On o ciebie troszczy i wychowuje, dając wskazówki. Jaka jest twoja motywacja działania? Co ofiarujesz Panu Bogu na co dzień, z miłości do Niego? Może czasami zwyczajnie szukasz rozgłosu? Gdybyś dzisiaj spotkał się z Bogiem, czy powiedziałby ci: „Nigdy cię nie znałem” czy może: „Witaj kochany przyjacielu!”?

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy im oświadczę: «Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości». Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry, i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”. Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.

kl. Michał Krasowski