We fragmencie Ewangelii przeznaczonej na dzisiejszy dzień, Jezus karci, stosunkowo ostrym słowem, faryzeuszy i uczonych w Prawie. Mówi, że ważną rzeczą nie jest składanie ofiar czy jałmużny, jeżeli nie towarzyszy temu miłość. Biada człowiekowi jeśli skupia się wyłącznie na przepisach prawa, na tym, by zyskać chwałę w oczach ludzi, na tym by zlecać innym sprawy, których samemu się nie wykonuje, nie spełnia.
Właściwie przesłanie dzisiejszej Ewangelii sprowadzałoby się do jednej, kluczowej rzeczy, czyli do Miłości. Wcale nie jest ważne, w jakim stopniu człowiek realizował przepisy prawa, na ile był im posłuszny, w którym miejscu je złamał, to nie ma najmniejszego znaczenia, jeżeli w tych czynach nie było Miłości. Po co komu wiara, jeśli nie ma w niej krzty Miłości, po co odmawiać różaniec, skoro nie towarzyszy mu Miłość, po co czynić dobro, jeżeli nie ma w nim Miłości, itd. Niebo nie jest swoistą emeryturą, nagrodą dla osób, które rzetelnie całe życie spełniały kodeks praw i zasad. NIE! Życie wieczne jest dla każdego, kto tylko kocha.
Wart uwagi jest także ostatni fragment w dzisiejszym Słowie. Jezus mówi do uczonych w Prawie, że nawet palcem nie chcą dotknąć ciężarów, które nakładają na innych. Zrozumiałą rzeczą jest to, że osoby, które nauczają Prawa powinny być siłą rzeczy także przykładem tego życia. Można powiedzieć, że takie osoby to przecież wszyscy księża, wszystkie osoby duchowne, poświęcone Bogu, ale to nie tylko oni, to także każdy z nas, każdy chrześcijanin. Żyjący w Chrystusie, są zobowiązani tego Chrystusa głosić! Pojawia się pytanie: Ile ja wymagam od siebie? Czy czasem wymagania stanowczo nie przerastają drugiego człowieka, zaś samemu postępuję tak, aby to mi było jak najlepiej?
Na zakończenie chciałbym zaproponować kilka pytań do przemyślenia. Czy moje czyny są przesiąknięte Miłością? Jaki mam stosunek do tego, czego wymaga ode mnie Kościół? Dlaczego przestrzegam zasad, które proponuje mi wiara?
Jezus powiedział: “Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą”. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: “Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”.
(Łk 11, 42-46)
kl. Kamil Szczurek