Jezus powiedział: «Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

(J 10, 11-18)

Dzisiejszą Ewangelię możemy odczytać na matrycy Psalmu 23. Psalm ten jest jednym z lepiej znanych, wczytajmy się zatem lepiej i głębiej w przeplatającą się nić myśli dzisiejszej Ewangelii i Psalmu Dawidowego.

„Pan jest moim pasterzem”. Psalmista i my dzisiaj możemy tak z dumą powiedzieć, bo Pan sam powiedział o sobie „Ja jestem dobrym pasterzem”. Najemnik i quasi-pasterz, kiedy widzą wilka uciekają. I nic w tym dziwnego. Oni nie byli dla owiec. Dzisiaj natomiast mamy okazję przyglądać się nieco innemu zjawisku. Wilk w owczej skórze sprawia, że nie-pasterze już nie uciekają, lecz karmią niby-owcę tak, że ta rośnie ponad inne. Owce zostają ostatecznie rozproszone od wewnątrz i oczywiście pożarte przez wilka.

„Nie brak mi niczego”. Czasami tak jest, że im człowiek ma mniej, tym mniej się musi martwić- prawda, ale nie jest prawidło bezwzględne, a raczej dotyczy trosk o dobra stanowiące nadbudowę do tego co konieczne. Dotyczy troski, która jest w stanie przysłonić Boga. Owca sama z siebie nie ma nic, liczy zawsze i tylko na Pasterza. A On: „Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach” i kiedy trzeba: „Prowadzi mnie nad wody gdzie mogę odpocząć” i zawsze: „Orzeźwia moją duszę”.

 „Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Jak się nie cieszyć z tak dobrego i wiernego Przyjaciela? Nie są ważne dla Niego uwarunkowania i to, co składa się na moją sytuację ogólną. Interesuje Go tylko osoba ludzka, za którą nie zna pojęcia ceny zbyt wysokiej. Wcielił się, cierpiał, oddał życie i je odzyskał, bo było to w Jego mocy, mocy miłości zazdrosnej.

„Zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy”. Kiedy godziny naszej ziemskiej pielgrzymki wypełnią się Pasterz powie: „pójdźcie błogosławieni Ojca mojego”, nie powie „nie znam was”, bo podczas życia na ziemi owca żyła ze względem na najwyższe dobro poznania Chrystusa. W rezultacie Pan mówi: „Moje owce słuchają Mojego głosu, ja znam je, a one idą za Mną”.

Starajmy się codziennie wsłuchiwać w głos Pasterza, głos dochodzący z Pisma Świętego i szept natchnień Ducha Świętego w codzienności. Dajmy się poprowadzić.

Marek Hołuj